Kto ogląda moje filmiki czy czyta dokładnie moje posty mógł usłyszeć - tak, byłem transfobem, jakieś 5 lat, całkowicie wykluczałem istnienie transpłciowości, uważałem to za głupie zabawy w Internecie. Dlaczego? Spowodowały to osoby detranzycjonujące. Jednakże z wiekiem dojrzałem, doedukowałem się odnośnie transpłciowości i zrozumiałem: osoby odkrywające siebie.

Czas więc usiąść z herbatką (czy cokolwiek tam macie skoro piąteczek, piątunio) i poczytać co do powiedzenia ma osoba transpłciowa, osoba obserwująca detranzycje, osoba wspierająca w detranzycjach i odkrywaniu siebie. Bo czym jest właściwie detranzycja, jak nie kolejnym etapem odkrywania siebie?

Na początku, zdefiniujmy czym jest detranzycja. Aby zacząć to definiować trzeba najpierw zadać sobie pytanie: A czym jest tranzycja?

Dla mnie tranzycja to wszelkie możliwe kroki związane z korektą płci, w tym też używanie innego imienia niż wpisane w dokumentach, używanie innych zaimków niż wcześniej, zmiana ekspresji płciowej… A więc detranzycją będzie zjawisko gdy osoba wykonała jakikolwiek krok w stronę korekty, a potem stwierdziła “jednak to nie to”.

Istnieje również słowo “retranzycja”, używane częściej w przypadku osób które np. odkrywają że są niebinarne, gdy wcześniej określały się jako osoby transpłciowe binarne, albo gdy wznawiają tranzycję gdy zmieniają otoczenie na sprzyjające i nie-transfobiczne.

Od razu zaznaczę że nie mówię tutaj o zbadanych statystycznych przypadkach detranzycji gdy osoba chodziła sobie po lekarzach, robiła elementy korekty płci lecząc dysforie płciową i zrobiła detranzycję: Te przypadki są marginalne, opisane, udokumentowane i wychodzi z nich jasny wniosek: detranzycja następuję przez transfobię, transfobiczne otoczenie, transfobiczny kraj, brak edukacji, czasem przez nieudane operację. Osoba transpłciowa wiedziała kim jest, robiła elementy korekty, transfobiczne środowisko zmusiło tą osobę do detranzycji. Zaznaczam: To jest zbadane, określone, opisane, O TYM TUTAJ NIE MÓWIĘ. Możecie o tym więcej poczytać na Fundacja Trans-Fuzja .

Tutaj porozmawiamy o przypadkach równie bardzo rzadkich (bo detranzycje to są przypominam rzadkie przypadki), ale częściej widocznych społecznie, częściej zdarzających się w naszym otoczeniu, a co najważniejsze: Nieudokumentowanych, niezbadanych i nie opisywanych. Dlaczego? Bo te osoby nigdy nie był u specjalisty, ewentualnie były na kilku wizytach (które przez edukację specjalisty uświadomiły sobie, że nie są jednak osobami transpłciowymi), nigdy nie wykonały żadnego kroku do medycznej korekty płci (hormony, zabiegi, operacje) i co najważniejsze: nie ma jak ich policzyć i zbadać. Dodatkiem do tego wszystkiego jest, że mocno ukrywają swój “testowy” moment, z obawy o wyzwiska. To są osoby które zdarza mi się wspierać i które bronię na grupach wsparcia.

Gdy osoba transpłciowa zaczyna jakikolwiek z tych pierwszych kroków tranzycji (takich jak np. używanie innego imienia niż w dokumentach, używanie innego zaimka, zmiana ekspresji płciowej) zdarza się że słyszy:

- “odwidzi Ci się”,

- “też tak miałam/miałem w Twoim wieku” (często od rodziców),

- “moja koleżanka/kolega też tak próbowali i się im odwidziało”.

No ok, czyli że… Osoby miały bezpieczną przestrzeń na odkrywanie siebie i z niej skorzystały by sobie uświadomić że są osobami cispłciowymi lub transpłciowymi?

WSPANIALE!

Na tym to właśnie polega!

Testowanie!

Obserwacja swoich potrzeb!

Obserwacja samego siebie!

Edukacja!

💖💖💖

Demonizujemy detranzycje kiedy nie są one niczym złym - to po prostu zwyczajny etap obserwacji siebie, odkrywania siebie i rozumienia swoich potrzeb.

Bardzo ważne jest by osoba miała taką bezpieczną przestrzeń i otoczenie na testowanie, na odkrywanie siebie, obserwację swoich potrzeb i emocji, jak się czuję w danym momencie, jak się czuję gdy ktoś zwróci się do niej TYM imieniem, TYM zaimkiem.

💖💖💖

Z powodu braku edukacji może wyjść wiele błędów odnośnie rozumienia czym jest transpłciowość: Mylenie transpłciowości z nonkonformizmem płciowym (gender non-conforming). O co chodzi? A więc, załóżmy że jest kobieta: Wie że jest kobietą, nie uznaje stereotypowych ról płciowych, ról społecznych, nosi krótkie włosy, bardziej kojarzone z mężczyznami ubrania. Zaczyna się zastanawiać: Czy to jest transpłciowość? Nie. To jest nonkonformizm płciowy. Tożsamość płciowa to nie są role płciowe i stereotypy. Tożsamość płciowa to wewnętrzne poczucie własnej płci. Niestety, przez brak edukacji na temat tych różnic są osoby które mogą to ze sobą pomylić. Na szczęście tutaj jest rola specjalistów by edukować na wizycie: co to jest transpłciowość, co to jest nonkonformizm płciowy.

Nie chce publicznie outować, ale towarzyszyłem bliskiej mi osobie w drodze odkrywania siebie. Osoba mi powiedziała: Chyba jestem trans. Ja na to: Ok, chcesz by zwracać się do Ciebie inaczej? Odpowiedź była twierdząca więc spokojnie przeszliśmy na inne odmiany. W trakcie tego miesiąca edukowałem o różnych sprawach związanych z transpłciowością, aż osoba po miesiącu stwierdziła: Jestem gender non-conforming, nie transpłciowa. No i ok, super. Czy to była detranzycja? Tak, skoro były używane inne zaimki. Czy to było niebezpieczne? Nie. Czy dla osoby był to wartościowy moment życia, związany z odkrywaniem siebie? Jak najbardziej.

💖💖💖

Im więcej bezpiecznych przestrzeni tym więcej wsparcia dla osób które się odkrywają. Nie mówcie innym “odwidzi Ci się”, albo że detranzycje są złe.

💖💖💖

Każda tranzycja, detranzycja i retranzycja to odkrycie siebie, czy jako osoba transpłciowa, czy jako osoba cispłciowa - dążenie do swojego komfortu, rozumienia swoich potrzeb, testowania jak się czujemy w nowych warunkach.

💖💖💖

Twórzcie innym bezpieczne przestrzenie, a gdy osoba stwierdzi “to jednak nie to” - nie krytykujcie. Zostaliście obdarzeni niesamowicie potężnym zaufaniem. Towarzyszyliście komuś w niesamowicie potężnym momencie życia tej osoby: w momencie odkrywania siebie.

Tymczasem dzisiaj radykalne "feministki" (radfem) poprzez akcję #detrans demonizują detranzycję i uważają, że transpłciowość nie istnieje bo ludzie maja czelność odkrywać swoje potrzeby i odkrywać siebie. Transpłciowość jest udokumentowanym zjawiskiem przez lekarzy_lekarki, specjalistów_specjalistki i żadne twitterki i instagramki radykalnych nienawistnych nie mających żadnego związku z nauką kobiet niszczących słowo "feminizm" tego nie zmieni. Nie dajcie się zwieść i dajcie ludziom bezpieczną przestrzeń: na bycie osobami transpłciowymi i na bycie osobami z transpłciową przeszłością. To nie jest nic złego. Odkrywanie siebie i swoich potrzeb nie jest niczym złym.


p.s. jedną z rzeczy które od długiego czasu chce zrobić to wywiady z osobami które różnie odkrywały siebie. Mam już trochę zapisanych nazwisk, ale jeśli chcecie opowiedzieć swoją historię napiszcie do mnie na angrytranslifyen@gmail.com