Autor: Morgan

https://www.youtube.com/watch?v=n0pVuZ0CT7Q

Natknąłem się na filmik, w którym omawiano kwestię detranzycji pewnej kobiety. Link do 20-minutowego materiału, w którym Elle opowiada swoją historię zostawiam wyżej.

Został poruszony aspekt krytyki detranzycji oraz też pewnej grupy powodów.

Detranzycja to, najprościej mówiąc, uświadomienie sobie, że wykonana tranzycja nie jest dla nas dobrą drogą, uświadomienie sobie nawet innej, odpowiedniej płci. Elle to cis kobieta, która w wieku 15 lat zaczęła brać testosteron, gdyż identyfikowała się jako mężczyzna. Po 4 latach okazało się jednak, że nie jest mężczyzną i tranzycja medyczna była złym wyborem.

Powiedzmy sobie na początku szczerze: detranzycja nie jest powodem do gnojenia, prześladowania czy negatywnego postrzegania danej osoby. To proces dosyć trudny, fizycznie, psychicznie i naprawdę nie potrzeba żadnego dodatkowego powodu, żeby się czuć źle. Osoby detranzycujące powinny spotkać się z akceptacją i wsparciem ze strony środowiska transpłciowego (i każdego innego zresztą), to nie podlega dyskusji.

Została poruszona kwestia: "wiem, że jestem trans, bo wiem" ergo jeżeli ktoś czuje się jak dana płeć to dokładnie tak jest, bez wątpienia.

Nie, nie jest tak. Transpłciowość to nie jest ideologia, to medyczny stan. Stan, który wymaga odpowiedniej diagnostyki, diagnozy i działania odpowiedniego indywidualnie dla każdej osoby. W Polsce bardzo często mamy do czynienia z dwoma biegunami: albo diagnostyka, która trwa rok, dwa, pięć albo dostanie hormonów na drugiej wizycie. Żadna opcja nie jest idealna. Porządna diagnoza powinna być dynamiczna, zamykająca się między pół roku a rokiem.

Problem jest taki, że nie mamy wystarczającej wiedzy. My, jako osoby trans. Ponieważ non stop spotykamy się z osobami, które nie miały pojęcia jak dany hormon na nie wpłynie (to, że testo zmienia genitalia, to, że estro nie wpływa na głos etc.). Dodatkowo zapominamy, że hormony wpływają na naszą psychikę, mózg. Bardzo wiele osób transżeńskich doświadcza epizodów depresyjnych na początku swojej medycznej tranzycji - estrogen wpływa na odczuwanie emocji, wpływa na strukturę mózgu. Bardzo wiele osób transmęskich nagle nie może płakać - testosteron wpływa na odczuwanie emocji, strukturę mózgu.

Podawanie hormonów podczas nieustabilizowanych zaburzeń psychicznych może wrzucić nas w ciąg narastających objawów, może nasilić zaburzenia, może nawet doprowadzić do myśli samobójczych. Stąd tak ważne jest ustabilizowanie się przed wprowadzeniem hormonów.

Moje podsumowanie całej kwestii: dajcie sobie czas na rozpracowanie kim jesteście. Nie bójcie się próbować różnych łatek, identyfikacji, ekspresji - macie prawo do tego wszystkiego. Detranzycja to poważna kwestia, która będzie wracać. Te osoby należy wspierać, nie gnębić. Pamiętajcie o powadze diagnostyki i również pamiętajcie, że diagnostyka nie musi trwać 3 lat, żeby być porządną. Hormony to nie cukierki.