Transpłciowość to nie tylko cierpienie!
To radość z możliwości bycia sobą!

Jakoś niedawno minęły 2 lata od momentu mojej pierwszej wizyty u lekarza prowadzącego który poprowadził moją tranzycję - na takich warunkach jakich oczekiwałem. Przy pełnej szczerości, z całkowitym poszanowaniem mojej osoby, udzielając wszelkich możliwych informacji oraz, co było dla mnie najważniejsze, zachowując maksimum bezpieczeństwa. Tym lekarzem był Bartosz Grabski z Krakowa. Wcześniej zacząłem robić opinię psychologiczną, na tych samych oczekiwaniach które Marta Dora również spełniła perfekcyjnie. Bardzo się cieszę że dostosowali całą diagnostykę pod moje potrzeby.


Panuje pewien mit, że osoby transpłciowe od zawsze wyglądają zgodnie z ich odczuwaną tożsamością płciową i nienawidzą "poprzednich wersji" siebie. Wychodzę na przeciw - to są odczucia indywidualne, a nie jednakowe dla każdej osoby transpłciowej.


Jaki był dla mnie najtrudniejszy/najcięższy moment? Ścięcie włosów. Nigdy nie ścinałem swoich włosów do krótkich. Chodziłem w krótkich perukach by zobaczyć jak będę się czuć. Gdy doszedłem do momentu, że już żadnych zdjęć nie robiłem z długimi i nienawidziłem ich jak najmocniej to tylko możliwie to nadszedł ten moment, moment ścięcia. Nie żałuje tego, nie żałuję też że tak długo mi to zajęło - potrzebowałem do tego po prostu dojrzeć.


Aktualnie jestem już na hormonach bodajże 19 albo 20 miesięcy? 18 kwietnia będzie 2 lata. Po rekonstrukcji klatki piersiowej. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że wyleczyłem się z dysforii płciowej - po mastektomii przestałem ją odczuwać. Kolejnych elementów korekty na razie nie planuję bo nie mam takich potrzeb - nie ma dysforii więc nie widzę już sensu by ingerować w swoje ciało w którym w końcu czuję się dobrze i swobodnie.


Jaki jest mój najlepszy moment ostatnich dni? Pójście na basen. Wiecie że chodziłem już wcześniej, przed mastektomią, ale teraz mogłem iść już bez góry zabudowanej w binder i t-shirt do pływania. Kocham pływać i czuję się w końcu tak cudownie wolny podczas tego sportu.


Próbowałem sobie sam narzucać jak najbardziej społecznie widziane kobiece atrybuty ponieważ myślałem że może nie czuję się kobietą bo nigdy tak naprawdę nie próbowałem nią być? Tożsamości płciowej nie da się dostosować do ciała. Mówią o tym zarówno specjaliści (link w komentarzu) jak i mogę powiedzieć z własnego doświadczenia: próbowałem. Można okłamywać siebie, żyć tak jak oczekuje tego społeczeństwo - niczym aktor na deskach teatru, pod rolę, pod scenariusz. Tranzycja była dla mnie zejściem z tych desek, w końcu mogłem poczuć jak cudownie jest żyć w zgodzie z sobą, a nie ciągle próbując grać ustaloną rolę.


Najważniejsze co chciałem przekazać: w końcu czuje się szczęśliwy, swobodny, w zgodzie z sobą jeśli chodzi o aspekt płciowy i tożsamości płciowej. I tego życzę każdej osobie transpłciowej by mogła dojść do tego momentu. Dziękuje Wam bardzo za Wasze wsparcie, miłe słowa, pomoc na początku drogi, w trakcie, w zbiórce.